[...]Bo jedyne, czym wsławiła się do tej pory Krystyna Pawłowicz
to wyzywaniem posłów i nawoływaniem do leczenia homoseksualistów
konsekwentnie zwanych przez posłankę "pedałami". Uśmiechnięta,
wachlująca swój zadarty wysoko nos polityk rozkręca się z każdym dniem,
a razem z nią jej sen o potędze. Tym razem jednak przeszła samą siebie
i wywyższyła się ponad Jarosława Kaczyńskiego. Dziko galopując tak
dalej, daleko pani w polityce nie zajedzie. Trzeba znać swoje możliwości
i swoje miejsce. Zwłaszcza, że partia Jarosława Kaczyńskiego stara się
poprawić swój wizerunek (nawet Macierewicz zdaje się mieć bardziej
ludzką twarz!) i potrzebuje gburliwych bambrów, jak niewidomy okularów.
Lecz to prawda - rzeczywiście telewidzowie z olbrzymim zainteresowaniem
oglądają panią poseł, niejeden zajadając popcorn i kręcąc
z niedowierzania głową. Bycie cyrkową atrakcją z galerii dziwadeł jest
rzeczywiście powodem do dumy?
Myślimy, że gorzej już być
nie może, że większego warcholstwa i grubiaństwa niż to, które
w polskiej polityce już przetrawiliśmy nie będzie, że niżej już
nie upadniemy. I gdy tak naiwnie sądzimy, zawsze nieoczekiwanie okazuje
się, że pod dnem i kolejnymi warstwami mułu jest jeszcze jedna warstwa.
A zapewniam was, że posłanka Pawłowicz wciąż nie jest szczytem naszych
możliwości.[...]
Źródło: http://www.wprost.pl/blogi/stanislaw_kania/?B=2667
Kurczę mój setny post jest o niej. No trudno. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz