sobota, 31 sierpnia 2013

Ludzie wdzięczni za HIV...

Gdy przeczytałem tytuł to pomyślałem, że musi to być jakieś pieprzone nieporozumienie. Kto jest wdzięczny, za to że jest chory? Za to, że musi brać leki, że może kogoś zarazić? Takie rzeczy to tylko w USA.

Widać, że w Stanach organizacje pozarządowe mają się bardzo dobrze, mają nawet pieniądze, by opłacać mieszkanie zakażonym, którzy nie mają mieszkania. Ale zauważają, że coraz więcej ludzi zakaża się na własne życzenie, żeby mieć na życie. Nie sądzę, by po to powstał ten program.

W ramach pakietu oprócz mieszkania dostaje się posiłki i ubezpieczenie zdrowotne.

Po takich sytuacjach widać, jak bardzo nasz świat się różni..

Artykuł: http://wyborcza.pl/1,75477,14504206,Ludzie_wdzieczni_za_HIV__Mam__potwora___Nareszcie.html?utm_sou(...)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Skins S7 - Cook

Ostatnio miałem mało czasu, sił i weny na pisanie, ale wreszcie napiszę o tym, o czym chciałem od dłuższego czasu. Tak, żeby zakończyć cykl i podsumować.


Jest to ostatnia dwuodcinkowa część 7 sezonu, zatytułowana Skins Rise. Przed obejrzeniem przemykały mi komentarze, jak to ludzie czekają na Cook'a, jak to im się podobał w poprzednich sezonach. Jak dla mnie to postać niepoważna, dziecinna. Cook w ogóle nie myślał o przyszłości, szkole, tylko o imprezach, dragach i laskach do ruchania. I ta postawa przełożyła się na dorosłe, z nazwy, życie. Gdy kończy szkołę zajmuje się, wielka niespodzianka, dilerką. Nie myśli o tym, że może trafić do więzienia. A z drugiej strony, gdy próbuje się z tego wyrwać, to zauważa, że trudno z tym zerwać. Bo trudno wyrwać się z mafii.
Jego historia pokazuje, że nie tylko w czasie dojrzewania się dorasta. Dorasta się w różnych sytuacjach, do różnych rzeczy. Cook dorasta wreszcie do odpowiedzialnego życia. Szkoda że musiał zobaczyć kilka trupów, żeby ta zmiana w nim nastąpiła.

Skins - serial pokazujący życie młodzieży w Wielkiej Brytanii. Serial pokazujący, że młodzież ostro imprezująca rzadko wyrasta na normalnych, odpowiedzialnych ludzi. Dla części to tylko okres przejściowy, bo przecież jak się wyszumieć to kiedy. A co z resztą?

wtorek, 20 sierpnia 2013

Być jak Dexter

Ostatnio zacząłem oglądać Dextera. Nie wiem czy to dobrze porównywać się do seryjnego mordercy :D, ale co tam.


Gdy postanowiłem sobie zacząć radzić z tym, że jestem zakażony, przyszedł mi do głowy jeden sposób. Nieee, nie chodzi o mordowanie ludzi :D
Chodzi o zamknięcie się, nie odczuwanie niczego, udawanie przed ludźmi, że wszystko jest w porządku. Czasami mi się wydaje, że lepiej jest nie czuć niczego i nie pozwolić sobie na rozpacz.. taką w którą wpadłem. Nie chcę tego już czuć. Może i jest dobrze nie czuć negatywnych emocji, z gniewu to się całkowicie wyleczyłem, ale przez to pozytywnych emocji jest mało, za mało.
Może otwieranie się na kogoś zajmuje mi dlugo czasu, może nie zakochalem się naprawdę (bylo coś raz ale szybko zniklo, z kilkuminutową dusznością), ale dla mnie nie jest logiczne rozpaczać po utraceniu partnera. Mi to nie jest potrzebne. Kompletna strata czasu.

środa, 14 sierpnia 2013

Ja po otrzymaniu pozytywnego wyniku na HIV

Dzisiaj piszę o tym jak się czułem i co spowodowało, że pozwoliłem po niedługim czasie od odebrania potwierdzającego wyniku na HIV pomóc sobie.

Gdy dotarło do mnie, że mam to coś, poczułem się, jakbym spadał w nicość, która jednocześnie była trumną. Myślałem tylko i wyłącznie o śmierci. Dodatkowo czułem się jak śmieć informując fajnego chłopaka, którego niedługo wcześniej poznałem, że to mam. Choć nie było między nami penetracji, tylko seks oralny, ale stwierdziłem, że tak trzeba. (Kiedyś napisałem do niego sms-a. Nie odpowiedział.) W pierwszy wieczór tylko się upiłem. Na następny dzień, będąc w kuchni, przygotowując śniadanie, mając nóż w ręce przez chwilę miałem pustkę w głowie i tylko się na niego patrzyłem. Ocknąłem się, gdy do kuchni wszedł właściciel mieszkania. Pomyślałem, że muszę udawać, że wszystko jest w porządku, że wszystko jest jak zwykle. I weszło mi to w nawyk, w jakiś sposób mi to pomagało, że ludzie nie widzą po mojej twarzy czy zachowaniu, że coś jest nie tak.

Dzięki temu, że jestem racjonalny i staram się myśleć logicznie, stwierdziłem, że samo udawanie przed ludźmi nic nie da. Ktoś musiał mi pomóc. Poszedłem na grupę wsparcia, myślałem, że poczuję się lepiej, gdy poznam innych ludzi w takiej sytuacji jak ja, i może powiedzą, że wszystko jest okej, że nie jest tak źle jak myślałem. Także poszedłem na kilka spotkań z panią psycholog. Myślę, że mnie to uspokoiło w jakimś stopniu. Ale tak naprawdę chodziło o moje emocje. Smutek, żal, gniew. Żadnych pozytywnych emocji. Stwierdziłem, że jakoś muszę nad tym zapanować, kontrolować swoje emocje. To stało się dla mnie ważne i nadal jest. Myślę, że trochę otoczyłem serce szczelnie murem, często się czułem jakbym grał. Może taka była cena ujarzmienia negatywnych emocji.

Nie myślę o samobójstwie, nawet przeszedł mi gniew na tego faceta. Myślę o przyszłości, skończeniu studiów. Może się ktoś znajdzie, komu nie będzie przeszkadzał HIV, leki i problemy z tym związane. Czasami zdarza mi się wpaść w dołki, ale przez to, że jestem sam, co się też wiąże z wirusem, choć nie w całości, nie bezpośrednio.

Kilka miesięcy po otrzymaniu wyniku miałem następny szczebel do przejścia - leki. Wprowadzili mi je wcześniej, bo miałem problemy z płytkami krwi. Bardzo mała ilość. Wieczór czy dwa przed ich wprowadzeniem upiłem się. Tak wyszło. Poznałem fajnego faceta, trochę starszego ode mnie, 9 lat. Po tym jak się upiłem odprowadzał mnie, ale zaszliśmy jeszcze do Parku Krakowskiego. Było gdzieś przed 4 nad ranem. Powiedział mu o wszystkim. Otworzyłem się. Był miły, pocieszał. Można powiedzieć, że mur wokół serca padł. Potem kilka razy się spotykaliśmy, gadaliśmy. Tak naprawdę to nie wiedziałem, czy to miłość czy nie, wcześniej się nie zakochałem. Ale pewnego wieczoru dostałem od niego wiadomość... Jakby nie mógł mi tego osobiście powiedzieć? Powiedział, że niedawno zerwał z kimś i był to toksyczny związek, trwał dwa i pół roku, czy jakoś tak. Przez kilka minut miałem problemy z nabraniem powietrza, oddychałem ciężko. Potem się uspokoiłem i wzniosłem swój mur na nowo.

Mam nadzieję, że trafi się ktoś, dla kogo warto będzie na stałe usunąć ten cholerny mur...

niedziela, 11 sierpnia 2013

Same Love


Kolejna piosenka, która mnie wzrusza, tak jak Define Me. Nie wiem dlaczego. Może nie kontroluje swoich emocji, tak jakbym chciał. A może dlatego, że jestem sam w swoim pokoju i nie muszę się kontrolować?

sobota, 10 sierpnia 2013

Nawet 60 tysięcy Polaków zakażonych HIV nie jest tego świadomych

W Polsce z wirusem HIV żyje ok. 16 tysięcy osób – wynika z oficjalnych statystyk. Zarażonych może być jednak znacznie więcej. Zjednoczenie „Pozytywni w Tęczy” szacuje, że nawet 60 tysięcy Polaków jest nosicielami, ale o tym nie wiedzą. Choć HIV, wbrew stereotypom, to problem nie tylko narkomanów czy mniejszości seksualnych, to jedynie co dziesiąty Polak zrobił test na obecność wirusa.

Rozmowa z Marią Seweryn, która namawia każdego do robienia badań.

" – To fantastyczna akcja – uważa Maria Seweryn. – Wynik badania będzie można otrzymać już po 30 minutach, co znacznie skróci okres stresującego oczekiwania na wynik. To jest wspaniałe i myślę, że należy o tym przypomnieć i polecić te badania – dodaje aktorka."

Artykuł: http://www.newseria.pl/news/nawet_60_tysiecy_polakow,p1192135012

piątek, 9 sierpnia 2013

Brak szczęścia w miłości

Od poniedziałku chodzę na praktykę studencką. Dzisiaj w czasie przerwy graliśmy w tysiąca. Jedna koleżanka mówi: "Ile tracisz punktów, trzeba ryzykować", gdy nie podnosiłem za bardzo ilości punktów to ugrania. Ja odpowiadam, że wolę grać ostrożnie. A gdy skończyliśmy to powiedziałem, że jednak coś mi to dało, bo miałem najwięcej punktów. To druga koleżanka na to: "Jak się ma szczęście w kartach, to nie ma się w miłości". To ja jej na to: "Ja zawsze miałem szczęście w kartach..."
Może kiedyś się fortuna obróci na moją korzyść?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Kawa - mój wróg

Właśnie na własnej skórze doświadczyłem skutków nadmiaru kawy, co dla mnie znaczą 2 kubki. W połączeniu z wczorajszym spieczeniem się w górach i dzisiejszym chłodem w lokalu w przyziemiu otrzymałem:

1. Trudności w oddychaniu
2. Zbyt dużą reakcję na lekki chłodek - trząsłem się jak osika
3. Podwyższone ciśnienie.
4. Drętwienie/skurcze twarzy i rąk.
5. Zdenerwowanie, które spowodowało bieganie jak z piórkiem w tyłku po kuchni w poszukiwaniu czegoś na ciśnienie.

Teraz jest już o wiele lepiej :) ale na pewno ograniczę kawę, po co się tak męczyć.

Kraków: Pobicie dwójki wychodzących z BlueXL

Ludzie się boją, że się ujawnią! Phi! Przecież dokładnie widać kto wchodzi i wychodzi z Blue czy innego branżowego klubu. A jeśli chodzi o policję to było też głośno o pobiciu niedaleko Coconu. Nie wiem czy zostało to zgłoszone, czy nie, ale jeśli policja uważa, że mają tylko jedno zgłoszenie, to nic nie zrobią w tym kierunku. Robią co chcą, taka jest prawda. Trzeba się zmobilizować i zgłaszać takie przestępstwa, bo nic się nie zmieni w tym zakresie - i w prawie i w ludziach.

Artykuł: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,14387336,Geje__poluja_na_nas_noca__Policja__to_jeden_incydent.html

piątek, 2 sierpnia 2013

Kilka słów o profilaktyce HIV

Napiszę tu trochę o profilaktyce. Wszędzie piszą HIV/AIDS. Napiszę, tylko o HIV, bo nie dotarłem jeszcze do stanu AIDS (na szczęście), a będzie to z mojej perspektywy :)

Gdy nie jesteś zakażony:
1. Nie pijcie zbyt dużo alkoholu! Gdy się upijesz, nie myślisz zbyt dużo i hamulce puszczają. A poza tym alkohol może osłabić odporność organizmu. (http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/51-alkohol-i-nauka/270-alkohol-i-aids.html)
2. Zawsze używajcie zabezpieczenia. Nawet jeden raz wystarczy. Coś o tym wiem.
Szanse zakażenia zależą od ilości kopii wirusa na ml^3.
(...)


Gdy jesteś zakażony:
1. Alkohol. Ja będąc na lekach piję mniej, bo szybciej na mnie działa, jak to na lekach. Przynajmniej nie wydaje tyle pieniędzy :) Zbyt duża ilość oczywiście szkodliwa jak dla każdego. Z drugiej strony nie namawiam do abstynencji.
2. Zabezpieczenie, wiadomo. A jeszcze do tego żeby być uczciwym powinno się powiadomić partnera seksualnego, nawet przypadkowego. Będąc na lekach i gdy ilość kopii wirusa jest niewykrywalna (poniżej 20szt/ml^3) ryzyko przekazania zmniejsza się do kilku procent.
(...)

Opisałem sytuację gdy jest się i nie jest zakażonym. Razem z linkami, a także parę słów o tym czy dieta i ćwiczenia są ważne, i o innych sprawach z życia codziennego.
Całość w zakładce, więc zapraszam :)

A także gdyby ktoś miał jakieś pytania to zapraszam :) Formularz kontaktowy po lewej trochę niżej :)

Empik znika z Rynku Głównego w Krakowie

Empik przy Rynku Głównym będzie w kamienicy przy Rynku do końca sierpnia. Informacje o
likwidacji popularnego sklepu potwierdziła na łamach portalu lovekrakow.pl rzeczniczka sieci Monika Marianowicz.

 

Szkoda, fajnie było czasem tam zajrzeć i coś poczytać, bo mam blisko do rynku. Ale z drugiej strony rozumiem, przestało im się opłacać. Wydaje mi się, że nie tylko tam spadła klientela. W końcu ceny większe niż gdzie indziej.

Artykuł: http://wiadomosci.onet.pl/krakow/w-rynku-glownym-nie-bedzie-juz-empiku/c5p3j

Szybki, bezpłatny test na HIV. Wynik po 30 min!

Darmowe badanie będzie można wykonać w każdy czwartek w Warszawie

No to mają fajnie w tej wawce. Ciekawe kiedy ta technologia do Krakowa przyjdzie.

Artykuł: http://wawalove.pl/Szybki-bezplatny-test-na-HIV-Wynik-po-30-min-a10391

czwartek, 1 sierpnia 2013

Skins S7 - Cassie

Kolejne 2 odcinki sezonu 7. składające się na część Pure. Jest to historia o Cassie, która próbuje dorosnąć, co nie jest takie łatwe. Kiedyś cieszyła się ze wszystkiego, teraz gdzieś to trochę zagubiła w codzienności. Odpływa w swój świat w zaciszu swojego pokoju, słuchając muzyki w słuchawkach na uszach.
Cassie dowiaduje się, że ktoś jej robi zdjęcia z ukrycia i wstawia na stronę internetową. Okazuje się, że to jej kolega z pracy. Na początku jest wkurzona, ale potem sama pozwala robić sobie zdjęcia. Rodzi się między nimi uczucie, coś czystego, jak Jakob to określił. Ale Cassie zdradza go w pewnym sensie. Dostała propozycję zdjęć u znanego fotografa, a zdjęcia trafiają do czasopisma. Jakob chciał, żeby tylko on robił jej zdjęcia. Nagle przyjeżdża jej ojciec z bratem. Chce zabrać małego do Włoch, więc Cassie namawia go, by zostawił Rueben'a z nią. Teraz musi się nim zająć, więc jest to dobry powód by nie myśleć o Jakob'ie.