wtorek, 27 grudnia 2016

Święta, święta i po...


Wybaczcie mi ten oklepany tytuł. Piszę tego posta w drodze do domu z gór. Jestem zmęczony – bardziej psychicznie niż fizycznie. Boli mnie brzuch z powodu zbyt dużej ilości słodyczy, zimno mi w stopy, przez moje wspaniałe sztuczne buty. Widzę, że nowe wkładki nie pomogły (skórzane). Siedzę ze stopami na siedzeniu. I pewnie nie napiszę w aucie całości. Jestem zły 😡..

Wstęp.

Święta minęły. Spędziliśmy je rodzinnie na działce w górach. Rodzice, brat i ja. Wspólne posiłki, rozmowy i gry. Mimo że w planie był odpoczynek, to raczej był to męczący czas. Mama pewnie uważa inaczej, ale każdy ma swoje zdanie. Rzadko jadamy wspólne posiłki, spędzamy ze sobą czas czy rozmawiamy spokojnie, bo zawsze jedno do drugiego ma pretensje. Ale tak to już jest, gdy ludzie są różni i mają inne poglądy. Nie tylko polityczne, ale od dłuższego czasu mamy zasadę, że na spotkaniach rodzinnych nie rozmawiamy o polityce - bo dzieli ludzi.

23. grudzień.

Rodzice pojechali na działkę dzień przed Wigilią, by wszystko przygotować. Oczywiście to mama wszystko przygotowywała. Ale że tata ma wolne... A tak dokładniej ma L4 z powodu rekonwalescencji po operacji na przepuklinę i idzie do pracy dopiero w styczniu. Ja z bratem w piątek pracowaliśmy , więc nie mogliśmy przyjechać, chyba, że w nocy, bo ja konczyłem pracę o 21. A mi dodatkowo wypadło nagle późnowieczorne spotkanie z bardzo fajnych chłopakiem 😇 (w innym poście napiszę o nim, bo tutaj się za bardzo rozpisuję 😉).

24. grudzień.

W Wigilię wstałem o 9:30. Spokojnie zrobiłem sobie kawę, wziąłem sobie ciastko owsiankowe z żurawinami, okraszone czekoladą I załączyłem serial. W międzyczasie się pakowałem. Mieliśmy w planach jazdę na stoku, więc ilość ciuchów się troszkę zwiększyła. Nawet musiałem wziąć trochę większą torbę, bo się do sportowej nie mieściło. A do tego plecak na notatki i książki na zajęcia. Na 3 dni taki bagaż. Nie znoszę czegoś takiego. Po spakowaniu wszystkiego oczywiście nie chciało mi się rozpakowywać i sprawdzać, czego nie potrzebuje. Klasyka zapewne. Przed 11.00 byłem już spakowany, więc było już super. Brat oczywiście potrzebował więcej czasu. Zostawał na dłużej na działce, nie tylko na święta. Następnie przed wyjazdem mieliśmy odwiedzić jeszcze dziadków i złożyć życzenia. Po drodze do nich chciałem odebrać paczkę z kiosku Ruchu, ale brat stwierdził, że się nie wyrobi przed 12:00 (do 12-tej kioski były otwarte w Wigilię), więc sam pojechałem. Zajęło mi to rekordowo szybko. Na autobus powrotny czekałem krócej niż 2 minuty.

*Brzuch już przestaje boleć. Cieszy mnie to. Przekroczyłem pół strony A4 jakiś czas temu. Dawno już nie pisałem tak dużo. Zachciało mi się pisać tak szczegółową relację 😂 Dojeżdżamy do domu, dalej będę pisał na komputerze w ciepłym łóżku 😉*

😉😉😉

*Wreszcie jestem w ciepłym łóżku i piszę dalej 😉*

Jakiś kwadrans po 12-tej pojechaliśmy do dziadków. Kolejny punkt planu, Była to szybka wizyta, życzenia. Znowu usłyszałem:"Żebyś znalazł dziewczynę". Podobały im się swetry ode mnie. Dostałem wodę toaletową Davida Bekhama, gorzką czekoladę i kopertę. Następnie pojechaliśmy po trutkę na szczury 😉.
Jak dojechaliśmy na miejsce to odbyła się kolacja. Potem były prezenty. W tym roku mama poszalała strasznie. 2 piżamy, sweter, koszula, szlafrok, kosmetyki, gra planszowa, czekoladki. To o wiele za dużo. Nie mam pojęcia co jej się stało. Brat stwierdził, że chyba ktoś wziął kredyt 😉. Mamie nawet podobał się sweter, koszula wyszła tak na styk dla taty, dla brata sweter był okej. Potem była pasterka z księdzem, który tak zawodził i przedłużał, że co jakiś czas zastanawiałem się czy się nie zatnie i wyłączy 😂. Skończył o 01:20. Przed pójściem spać obejrzałem film Tęczowe Święta ("Make the Yuletide Gay").

25. grudzień.

Pierwszego dnia świąt mieliśmy pojeździć na nartach. Nic z tego nie wyszło, z powodu ocieplenia. Wstałem o 12:00, reszta dnia minęła raczej nudno. Rozmowy, remik, telewizor. Filmy: Modlitwy za Bobby'ego, Wyśnione Miłości, Klub Złamanych Serc.

26. grudzień.

Drugiego dnia świąt, czyli dzisiaj też dużo się nie działo. Brat miał pojechać tylko na obiad u rodziców dziewczyny na 13:00, a potem przywieźć ją tutaj. Przyjechali dopiero przed 18:00. Wynudziliśmy się strasznie czekając na nich. Okazało się, że mama dalej się łudzi, że znajdę jednak "wyjątkową dziewczynę".

Ogólnie zarąbiste święta. Chyba nakreśliłem sytuację 😂
Wesołych, spokojnych i tak dalej 😉

niedziela, 4 grudnia 2016

Ogórek - Banan - Tofu


Wreszcie udało mi się obejrzeć 3 brytyjskie seriale partnerskie o życiu ludzi LGBTQ w Manchester. A właściwie 2, bo ostatni z trzech - Tofu - to serial-wywiad z aktorami na różne tematy. Nie lubię tego typu seriali, więc po obejrzeniu pobieżnie dwóch odcinków zrezygnowałem z niego :D 

Tytuły tych seriali nawiązują do stanu twardości penisa w czasie zwodu. Dziwny pomysł na tytuły. I to bardzo. Ale mogę stwierdzić, że takie tytuły i takie nawiązanie może być zachęcające do obejrzenia serialu. Ja obejrzałem, bo lubię seriale i filmy LGBTQ. Gdy coś powstaje to staram się oglądać.

Serial Cucumber (Ogórek) i Banana (Banan) opowiadają o ludziach i o sytuacjach, które im się zdarzają. I smutne i radosne. Jak w prawdziwym życiu, czasami w zabawny sposób. Część postaci ciekawa, część oklepana, ale uważam, że warto obejrzeć.

I znowu Grudzień, i znowu zima

Ale czas szybko mija, gdy masz dużo do roboty. Ostatni raz pisałem w czerwcu, a znowu jest grudzień. Z każdym kolejnym 1. grudnia, nadal mam nadzieję, że w końcu wynajdą lek i szczepionkę na tego wirusa i będzie w życiu trochę łatwiej.

Jakby nie patrzeć,  moje życie toczy się w miarę normalnie. Powoli kończę studia, pracuję dalej w tej samej firmie z ciuchami i nadal występują problemy w komunikacji z moimi rodzicami.  Mam wrażenie, że to będzie nasz stały problem jeszcze przez dłuższy czas.

Nadal nie udało mi się znaleźć żadnego faceta. Chyba nawet się z żadnym nie umówiłem przez te pół roku.

Dzięki pracy w sklepie udało mi się przed końcem listopada kupić wszystkie prezenty na święta, więc jest plus ;)

I to byłoby na tyle z mojego życia. Nic ciekawego się nie dzieje,