sobota, 7 grudnia 2013

Sekretny dziennik Call Girl

 

Już dawno przyszła mi myśl, żeby obejrzeć ten serial. Głównie dla aktorki grającej tytułową Call Girl - Billie Piper - którą uwielbiam z Doctor'a Who. Odstawiałem na później, bo brak czasu lub trzeba było obejrzeć kolejne odcinki aktualnie oglądanych serialów. 
Wreszcie przyszedł ten dzień (ostatni wtorek) i zacząłem oglądać.. i co się okazało? Obejrzałem wszystkie 4 sezony w jeden dzień. Tak mnie wciągnął.
Główna bohaterka - Hannah prowadzi podwójne życie. Nikt nie wie, że jest wysokiej klasy prostytutką (osobą sprzedającą usługi seksualne) o ksywce Belle. Bardzo mi się podoba, że prosto z mostu mówi widzom, dlaczego to robi. Dla pieniędzy i seksu. Jak się uwielbia seks, to czemu nie dostawać pieniędzy za to? A do tego ma dystans do siebie. Mówi, że obojętne jak się ją nazwie - osobą do towarzystwa, dziewczyną na telefon czy prostytutką. Jest dziwką i nazwanie ją innym słowem, nie zmieni tego kim jest. Choć nazywanie swojej sutenerki - "agentką" - z początku, pokazuje, że nie w każdej kwestii ma dystans.
Można kochać seks i dostawać za niego pieniądze, ale jak się o tym przekonuje bohaterka, chcąc być w pełni szczęśliwym, bardzo trudno pogodzić taki specyficzny zawód ze stałym związkiem. Nawet jej najlepszy przyjaciel, z którym się pod koniec wiąże, a przez większość czasu powtarzał, że to "tylko zawód", na końcu każe jej wybierać. I chyba nie spodziewał się takiego wyboru...

Oglądając serial czy film, czy nawet czytając książkę, gdy mnie to wciągnie, zawsze wchodzę  w postać lub jej rzeczywistość. Wyobrażam sobie jakby to było. Pewnie mój dzień oprócz "roboty" zawierałby ćwiczenia na siłowni i basen, może jakieś książki, gazety, żeby było o czym gadać w międzyczasie. Ale przyszła mi taka myśl: Czy będąc plusem, mógłbym sprzedawać usługi seksualne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz