czwartek, 30 maja 2013

Czasami się zdarzają pewne tzw. przyjemności związane z wirusem. Jedną z nich jest drożdżyca. Właśnie w tej chwili kończę walkę lekką wersją drożdżycy jamy ustnej. Przez prawie tydzień leczyłem się propolisem na wódce. Uwielbiam to co moja mama powiedziała: "Jak kit pszczeli ci nie pomoże, to wódka ci to wypali" :) Pozdrawiam i życzę wielu małych zwycięstw. Nie tylko tych zdrowotnych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz