poniedziałek, 2 września 2013

Religia - czym jest w Polsce


Religia, w odróżnieniu do wiary, coraz bardziej staje się dla mnie wyświechtanym słowem. Religia coraz częściej stosowana jest jako inny rodzaj władzy nad ludźmi, bardziej ukryty, bo niewielu to widzi. W naszym kraju wciska się dzieciom od 5 roku życia, że Bóg istnieje i co tam Jezus zrobił, mimo że dzieci tego w ogóle nie rozumieją. Gdyby nie było obowiązkowej religii, a tylko wolny wybór w wieku 18 lat, to może co 10 osoba stwierdziłaby, że chce być katolikiem. Chrzest, komunia i bierzmowanie to sakramenty, wydarzenia, które nakręcają młodych ludzi do tego, by "wierzyć" w Boga. A potem księża mówią o tym, że wiara katolicka jest bardzo ważna w naszym kraju. Chyba żeby płacić na nich. Oni to nakręcają od wieków.

Po co mi Bóg, który pozwala na cierpienie dobrych ludzi. Gdyby był wszechmocny to nie byłoby wojen i chorób na świecie. Może i Bóg mógłby być dobry i łaskawy, ale "prawdziwi katolicy" i "pasterze" doszczętnie mi go obrzydzili i utraciłem wiarę w niego w wieku 16 lat. Wtedy już byłem pewny, że jestem gejem, jakieś 2 lata po pierwszym symptomie. Ludzie przedstawiają Boga w taki sposób, żeby im się opłacało. Jak wybiórcze przedstawianie pisma świętego. To co pasuje to wykrzykuję na głos, a to co nie to ukrywam gdzieś głęboko, bo może ludziom się nie będzie chciało przeczytać i nie zauważą.

W moim domu bardziej wykorzystuje się kwestie finansowe, by mieć na mnie jakiś wpływ. Przez to, że nie zarabiam jeszcze na swoje utrzymanie, muszę wykonywać parę "obowiązków domowych". Można zrozumieć, że wśród nich jest sprzątanie, prasowanie, podlewanie grządek na polu, czy dawanie jedzenia kurom i psom. Ale chodzenie do kościoła jako obowiązek domownika? To jest chyba najgłupsza rzecz, którą usłyszałem od mojej matki. Gdy byłem młodszy to zdarzało się, że moi rodzice nie zawsze chodzili do kościoła w niedziele. Słyszałem wymówki w stylu: "nie mam czasu, przygotowuję imprezę", "pójdę w sobotę wieczorem, to tak jakby się poszło w niedzielę". A gdy zacząłem chodzić do szkoły średniej, to zaczęli, jakby na pokaz specjalnie mnie pilnować, czy aby chodzę do tego kościoła. Tak jakby nie wiedzieli, że to już niczego nie zmieni. Jak dla mnie to bardziej im zależy na tym, żeby przypadkiem ludzie z osiedla nie gadali, że "syn tych co mieszkają zaraz przy kościele, nie chodzi na mszę!". Przecież byłby to istny skandal.

A tak w ogóle, gdy czytam te news'y o religii w szkołach, krzyżach, święceniach boisk i innych budynków to mam wrażenie, że Polska to jakiś pieprzony Zamiejscowy Ośrodek Watykanu. Może i z nazwy nie jest to państwo wyznaniowe, ale po zmianie nazwy niewiele trzeba by zmieniać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz